To był kolejna fajna wyprawa. Kameralny trening w domu Ivo, wycieczka do beginżu w Diest, wspólny wieczór w chińskiej restauracji, spotkanie z Jurą, Igorem i Rudim i regularny trening Yudansha w dojo Erica. Szkoda, że to tylko weekend. Zdjęcia Kojot, Bober i Lea.
1 Pierwszy nocleg jak zwykle u Gertie
2
3
4 W końcu Michał wrysował się do księgi pamiątkowej
5 sobotni poranek w Geel
6
7 I już w domu Ivo. M&M ćwiczyli shodana, koledzy z Ukrainy techniki nidan, a my z Kondziem męczylismy sandana (biedny sandan)
8 Kondek ciężko pracował - jak zwykle.
9
10
11 Po treningu tradycyjny gruppikczer
12 piwko i ciasteczka po treningu
13 Beginaż w Diest - http://cudaswiata.pl/europa/beginaze.html. W sobotę pusty i cichy.
14
15 Kościół wydawał się prawdziwą kapsułą czasu
16
17
18
19
20
21 Lokalne piwko
22 podwórze - budynek gospodarczy
23 widok od podwórza na budynek mieszkalny
24 pomieszczenia
25 kibelek
26 ..dwuosobowy
27
28 Pokoje naprawdę małe i skromne. Ta podłoga ma 370 lat!!!
29 Ten miły Pan słysząc obcy język specjalnie dla nas otworzył budynek i nas oprowadził.
30
31 I tradycyjny wieczór w knajpie. Jak zwykle straszne obżarstwo.
32 Yudansha
33
34
35
36
37
38
39
40
41 I znów w Diest - w niedzielę był festyn rozpoczynający sezon turystyczny i truskawkowy.
42 Niezwykły, ruchomy spektakl na szczudłach
43
44
45
46
47
48
49 Kondek szczęśliwy
50 i szczęściem się dzielący
51 I znów artyści na szczudłach
52
53 Igor wnikliwie studiował pyszne truskawki
54
55 I na koniec wizyta w Scherpenheuvel - bazylika jest miejscem majowych pielgrzymek